Dzień 20 lipca 1944r. stał się momentem kulminacyjnym w dziejach organizacji Kręgu z Krzyżowej. Chciałbym jednak przyjrzeć się paru faktom które miały miejsce kilka dni wcześniej. Krąg z Krzyżowej stale dążył do zlikwidowania wodza III Rzeszy. Opisałem prawie wszystkie ich próby. Kilka jednak celowo pominąłem gdyż wiązały się one bezpośrednio z ostatnim zamachem grupy (w Wilczym Szańcu) oraz osobą Stauffenberga który należał do spiskowców.

1 lipca 1944 Stauffenberg otrzymał nominację na pułkownika. Tym samym został szefem sztabu dowódcy wojsk zapasowych. Stanowisko to otwierało dojście spiskowcom do najbliższego otoczenia Hitlera. Otóż od chwili nominacji Stauffenberg brał udział w odprawach w kwaterze głównej. Stowarzyszeniu udało się w końcu zbliżyć do wodza. Stauffenberg postanowił więc sam zlikwidować dyktatora. Ale udany zamach nie oznaczał końca działalności Kreisauer Kreis. Pragnęli szybko dokonać puczu wojskowego i przejąć władzę w Niemczech. Wykorzystać oni chcieli plan „Walkiria” . Pierwotne i właściwe jego przeznaczenie zaakceptował sam A. Hitler!!. Otóż plan ten przewidywał użycie wojsk zapasowych do stłumienia ewentualnego buntu pracowników przymusowych , jeńców wojennych i więźniów politycznych. Spiskowcy jednak chcieli w inny sposób wykorzystać armię zapasową - dokonać przewrotu wojskowego. Sygnałem do rozpoczęcia miała być śmierć Fuhrera. Stauffenberg trzykrotnie usiłował dokonać zamachu przed 20 lipca 1944r. I tak, najpierw 6 i 11 lipca podczas narad w Obersalzbergu.

W pierwszym przypadku z nieustalonych przyczyn podczas rozmowy z Hitlerem nie dokonał detonacji bomby w drugim zaś narada trwała zbyt krótko. Następnie 15 lipca nie dokonał zamachu gdyż nie było na naradzie w Wilczym Szańcu Himmlera. (Stauffenberg chciał jednocześnie zlikwidować wszystkich najważniejszych przywódców III Rzeszy) Trochę dziwnym, wydaje się zachowanie Stauffenberga. Jednak z drugiej strony próby te były próbami iście samobójczymi. A Stauffenberg jako szef sztabu wojsk zapasowych miał bezpośrednio kierować puczem. Ostatecznym terminem został więc 20 lipca.

Tego dnia miał odbyć się kolejna narada w Wilczym Szańcu. Uczestniczyć miał w niej również Stauffenberg .Jego referat przed Hitlerem miał dotyczyć kwestii wykorzystania wojsk zapasowych na froncie wschodnim. Stauffenberg przybył do kwatery głównej około godz.10 rano. Po śniadaniu i wizycie u Keitla (tam wraz z Haeftenem przygotował bombę i umieścił ją w teczce – pierwotnie miały być dwa ładunki, ale spiskowcom zabrakło czasu, gdyż Hitler przesunął naradę z 13: 00 na 12:30) zamachowiec udał się do baraku narad. Konferencja z udziałem Hitlera już trwała. Pomieszczenie w którym przebywali uczestnicy narady miało około 50m2. Na środku stał ogromny dębowy stół wsparty na dwóch masywnych nogach. Na blacie tego stołu leżały stosy map sztabowych. Tego dnia był panował ogromny upał. Wszystkie okna sali były otwarte. Heusinger omawiał sytuację na froncie wschodnim. Nie miał jednak dobrych wiadomości dla Hitlera. Pasmo porażek i ogromnych strat wprawiło wodza w kiepski humor.

Po przybyciu na miejsce, Stauffenberg zaczął się przepychać w stronę Hitlera. Musiał jak najbliżej podejść do wodza i położyć teczkę z bombą tak, by nikomu nie przeszkadzała. Aktówka z ładunkiem wybuchowym została umieszczona z prawej strony Hitlera obok prawej nogi stołu. Prawdopodobnie jeden z uczestników narady nieświadomie przesunął ją głębiej pod stół. Heusinger dalej omawiał sytuację frontową. Hitler stał zadumany i głęboko się pochylał nad stołem studiując rozłożone mapy. Stauffenberg szybko opuścił salę narad (pod pretekstem zatelefonowania do Berlina) . Nagle nastąpiła potężna eksplozja. Przez otwarte okna sali wydobywały się gęste chmury dymu. Zapanował ogromny harmider przeplatany jękami rannych ludzi. SS- mani ze straży przybocznej wodza w drzwiach do budynku zauważyli dwie osmalone postacie. Byli nimi Hitler i Keitel. Wzajemnie się podpierając podążali w kierunku bunkra Fuhrera. Wódz praktycznie stracił głos. Ledwo słyszalne były jego słowa: „ Zamach … Bomba … Co to było? Co za szczęście … Ja żyję … To była ręka Opatrzności”. Gunsche zaś stale krzyczał: „ Dzięki Bogu mein Fuhrer, pan żyje!!!”.

Tymczasem Stauffenberg szybko udał się do samolotu i odleciał do Berlina. Nie minęło 30 minut od wybuchu a w Wilczym Szańcu pojawił się Himmler. Natychmiast rozpoczął śledztwo. W wyniku zeznań telefonisty który oświadczył że widział jak Stauffenberg na kilka chwil przed wybuchem opuścił salę narad i odjechał samochodem znaleziono zamachowca. Hitler darł się w niebogłosy: „Stauffenberg jest sprawcą zamachu!!!. Natychmiast aresztować!!!”. Minęło 120 minut od wybuchu gdy Fuhrer zadzwonił do Goebbelsa w Berlinie. To co usłyszał zwaliło go z nóg. Dzielnica rządowa był otoczona przez rebeliantów. Goebbels poinformował Hitlera że w jego pokoju jest major Remer (dowodził pułkiem który otoczył ministerstwa) i twierdzi że wódz III Rzeszy został zamordowany. Hitler szybko wyjaśnił Remerowi że zamach się nie udał. Kazał mu wraz z wojskiem otaczającym dzielnicę rządową ruszyć na Bendlerstrase (znajdował się tam sztab armii zapasowej).

Stauffenberg po przybyciu do Berlina zakomunikował swoim współspiskowcom, o śmierci Hitlera. Zastanawiającym jest fakt, że Stauffenberg nie widział przecież ciała Fuhrera, jedynie słyszał wybuch. Nie dopuszczał więc do siebie myśli, że wódz przeżył. I to był jego największy błąd. Uwierzyli też inni rebelianci. Około 16:00 padło hasło „Walkiria”. Ze sztabu gen. Fromma (on sam został aresztowany przez spiskowców) dalekopisem przekazano do okręgów wojskowych wiadomość o śmierci Hitlera. Gdy Fuhrer się o tym dowiedział kazał natychmiast Keitlowi ją dementować. Można sobie wyobrazić jakie powstało zamieszanie w okręgach wojskowych. Komu wierzyć? Nowemu głównodowodzącemu Wermachtu feldmarszałkowi Erwinowi von Witzleben czy też w imieniu Hitlera, Keitlowi. Jednak z odsieczą wodzowi pośpieszył Guderian. Potępił spiskowców i stanął u boku Hitlera.

Pucz wygasał. Wszyscy zorientowali się że zamach spalił na panewce. Adolf Hitler przeżył. Nieliczne obrażenia powstałe na wskutek wybuchu, nie przeszkadzały wodzowi III Rzeszy, dalej kierować państwem. Plan opanowania Berlina (Kancelarii Rzeszy, ministerstw, kwatery głównej gestapo itp.) nie został zrealizowany. Około 23:00 sztab armii zapasowej został opanowany przez wojska wierne Fuhrerowi. Plan „Walkiria” legł w gruzach. Około 1:00 w nocy na Bendlerstrase przybył Himmler. W Berlinie zapanował już spokój. Spokój iluzoryczny, gdyż nastał czas czystek i porachunków. A były one krwawe. Spiskowców osądzał stronniczy Trybunał Ludowy. Jego przewodniczącym był doktor Roland Kreisler. Bez mrugnięcia oka skazywał podejrzanych na śmierć. Na śmierć przez powieszenie na haku rzeźniczym, strunie fortepianowej lub w przypływie litości przez rozstrzelanie. Wszystkie egzekucje nagrywano. Hitler później oglądał je z lubością w kwaterze głównej w Wilczym Szańcu.

Kolejny zamach się nie powiódł. Zbieg okoliczności, szczęście Hitlera i wiele innych powodów było tego przyczyną. Trudno jest jednoznacznie stwierdzić dlaczego wódz przeżył. Przyjrzyjmy się jednak kilku faktom. Narada miała miejsce w drewnianym baraku a nie w bunkrze (gdzie zawsze się one odbywały). Wszystkie okna były otwarte (dzień był bardzo gorący). Impet wybuchu wiec nie został skumulowany tylko się rozprzestrzenił. Przez co siła rażenia zmalała. Ładunek wybuchowy został przesunięty (przypadkowo) głębiej pod stół i jego podporę. I to one przejęły całą siłę wybuchu. Gdyby były dwa ładunki (jak pierwotnie zakładano) skala zniszczeń byłaby ogromna. Tu musimy też wspomnieć o jeszcze jednej kwestii. Adolf Hitler miał szczęście. Co do puczu to głównym błędem było to, że plan „Walkiria” został wprowadzony dopiero 4 godziny po próbie zamachu. Spiskowcy poprzez niezdecydowanie, strach stracili bezcenny czas. Nie zdołali, jak najszybciej było to możliwe, opanować Berlina. Nie potrafili przekonać do siebie ludzi. Zamach z 20 lipca 1944r. jest najbardziej znaną próbą zlikwidowania wodza III Rzeszy. Jak wiele innych, zakończył się fiaskiem.


Źródła:
Wypowiedzi w cudzysłowach pochodzą z „Teczki Hitlera” opracowanej przez Henrika Eberlego i Matthiasa Uhla. dodaj komentarz »
Copyright © 2006-2024 Vaterland.pl